przejdź do głównego menu przejdź do treści
  • logo Unii Europejskiej - link do strony Zespołu Funduszy Pomocowych
  • logo Miasta Szczecin - link do oficajnej strony Szczecina

Archiwum aktualności Biura Dialogu Obywatelskiego

Narodowy, więc czyj?


Narodowy, więc czyj? Dlaczego w Polsce nie powstają parki narodowe i jak to zmienić - czytamy na stronie www.ngo.pl - Marta Klimkiewicz, ClientEarth dla ngo.pl

Historię parków narodowych w Polsce można opowiedzieć jak baśń. Zaczynałaby się tak: dawno temu, za siedmioma rzekami i siedmioma lasami, w kraju nad Wisłą utworzono ostatni park narodowy. W tej bajce jest i zła macocha, i błędne rycerstwo, i uparte leśne elfy, ale przede wszystkim – straszliwa klątwa: „uzgodnienie”.

Całe pokolenie zdążyło przyjść na świat i osiągnąć pełnoletniość, odkąd w naszym kraju powstał ostatni, dwudziesty trzeci park narodowy. Te wyjątkowe obiekty chronią to, co w polskiej przyrodzie najcenniejsze, od najwyższych partii polskich gór w Tatrzańskim Parku Narodowym po przybrzeżny pas wód Bałtyku w Wolińskim. Niestety, parki obejmują jedynie jeden procent powierzchni naszego kraju, i chronią jedynie ułamek obszarów, które na to zasługują.

Zła macocha...

Naukowcy i przyrodnicy od dekad upominają się o kolejne miejsca, które, ze względu na swoją wyjątkową wartość przyrodniczą, powinny być parkami narodowymi. Kolejne Rady Ministrów deklarują utworzenie trzech nowych parków i powiększenie kilku istniejących.

Żubr między drzewami - foto autorstwa Adama WajrakaPolki i Polacy głosują nogami – każdego roku polskie parki narodowe odwiedza czternaście milionów turystów, a nikogo, kto zachwyca się dzikością gór w Bieszczadzkim, prastarym lasem w Białowieskim czy bogactwem awifauny w Biebrzańskim Parku Narodowym nie trzeba przekonywać, że miejsca te zasługują na ochronę.

Wydawać by się mogło, ze przy takiej jednomyślności opowieść o parkach narodowych jest skazana na szczęśliwe zakończenie. Dlaczego więc do dziś się go nie doczekała?

Jak w wielu klasycznych baśniach, również i w tej historii kluczową rolę odgrywa zła macocha. Od przeszło dwudziestu lat dla parków narodowych jest nią państwo. Po pierwsze, nie zapewnia parkom wystarczających funduszy na działalność, przez co nie realizują one potrzebnych zadań, lecz te, na które akurat uda się zdobyć pieniądze z Unii Europejskiej czy źródeł krajowych. Po drugie, rękami swoich ministrów bez pardonu pozbywa się dyrektorów parków, którzy podpadną aktualnie panującej władzy. Po trzecie wreszcie, utrzymuje przy życiu przepisy, które praktycznie uniemożliwiają tworzenie nowych parków narodowych, ponieważ uzależniają to od woli władz samorządowych.

Ustawa o ochronie przyrody daje samorządom potężne zaklęcie ochronne – tzw. uzgodnienie. Każda, nawet najmniejsza gmina, może przy jego użyciu odegnać widmo utworzenia parku narodowego na swoim terenie. Wystarczy, że powie „Nie”, nawet bez uzasadnienia, i park nie powstanie. Wprowadzony dwie dekady temu przepis skutecznie zablokował wszelkie inicjatywy parkotwórcze. Sprawił też, że samorządy mogą wysuwać wobec rządu ogromne roszczenia w zamian za przychylność w stosunku do utworzenia lub powiększenia parku narodowego, jak miało to miejsce kilkanaście lat temu podczas próby powiększenia Białowieskiego Parku Narodowego na obszar całej Puszczy Białowieskiej. Istotną rolę odegrał tu również kolejny schwarzcharaker tej opowieści – uparte leśne elfy, czyli leśnicy z Lasów Państwowych.

I uparte elfy

Lasy Państwowe zarządzają większością lasów w Polsce – w sumie jedną czwartą powierzchni kraju. Większość terenów, które miałyby zostać przekształcone w parki narodowe, znajduje się w ich władaniu. Tymczasem z perspektywy leśników nowe parki oznaczają same problemy. Utworzenie parku narodowego oznacza likwidację nadleśnictw, a co za tym idzie utratę pracy i konieczność przeniesienia wrośniętych w społeczność lokalną pracowników do innych jednostek Lasów Państwowych. Alternatywą jest wstąpienie byłych leśników w szeregi pracowników nowopowstałego parku narodowego. To rozwiązanie korzystne tylko pozornie, bowiem pracownik parku narodowego zarabia przeciętnie połowę tego, co pracownik Lasów Państwowych. Nie jest zatem niczym dziwnym, że Lasy Państwowe, głęboko zaangażowane w lokalną politykę i reprezentowane licznie w radach gmin i powiatów, wzbraniają się przed takimi inicjatywami. Do tego dochodzi również intratna możliwość pozyskania surowca drzewnego z zasobnych niekiedy terenów oraz swoiście pojmowana duma – skoro leśnicy zarządzali danym terenem od dziesiątek lat, opiekowanie się nim w dalszym ciągu bywa dla nich sprawą honorową. Zazwyczaj leśnicy są również głęboko przekonani, że tylko oni wiedzą, jak właściwie chronić las, i tworzenie parku narodowego jest zbędną fanaberią, która przyniesie więcej kłopotów niż pożytku. Oficjalnie, rzecz jasna, deklarują w tej kwestii neutralność i gotowość do podporządkowania się decyzjom władz centralnych.

Potrzebujemy bohatera

Wobec takiego sprzysiężenia wrogich sił wydawać by się mogło, że polskiemu społeczeństwu wypada na dobre pożegnać się z projektowanym Turnickim Parkiem Narodowym czy statusem parku dla całej Puszczy Białowieskiej. Na szczęście w opowieści o parkach narodowych nie brakuje bohaterów, którzy niestrudzenie walczą z wiatrakami – swoistego błędnego rycerstwa, które niezrażone latami porażek działa na rzecz zmiany szkodliwego systemu. W jego szeregach znajdują się zarówno aktywiści i aktywistki z organizacji przyrodniczych, badacze i badaczki z rozsianych po Polsce jednostek naukowych, garstka posłanek i posłów czy wreszcie zwykli obywatele i obywatelki. Szczególnie wyraźnie było to widać w 2017 roku, kiedy setki oburzonych wycinką w Puszczy Białowieskiej Polek i Polaków udało się do Białowieży, by jako Obóz dla Puszczy monitorować sytuację i blokować zapędy leśników.

Jednak ich zaangażowanie i wytrwałość nie zdadzą się na wiele, jeżeli w którymś z kolejnych obozów rządzących nie znajdzie się wola polityczna, by usunąć bezpośrednią przyczynę impasu w tworzeniu parków narodowych – złe prawo.

Jeżeli chcemy, żeby opowieść o polskich parkach narodowych zakończyła się happy endem, uprawnienia władz samorządowych w kontekście tworzenia parków muszą zostać zmienione. Ale nie chodzi jedynie o zmianę jednego słowa – „uzgodnienie” na słowo „zaopiniowanie”, tylko o cały pakiet wsparcia dla gmin parkowych. Wiążącą procedurę uzgodnienia należy zastąpić procedurą opiniowania, wzbogaconą o rozbudowaną ścieżkę konsultacji na etapie przygotowania projektu parku narodowego. Samorządy zachowałyby wpływ na przebieg granic czy zapisy planów ochrony tych obiektów. Bardzo istotnym elementem takiego projektu byłoby ustalenie poziomu utraconych korzyści i tym samym kwoty wyrównawczej, która przysługiwałaby danej gminie parkowej z budżetu państwa. W końcu mowa o parkach narodowych, a nie gminnych czy powiatowych, więc państwo powinno brać większą odpowiedzialność za dobrostan tych obiektów i lokalnych społeczności, dotkniętych bezpośrednio ograniczeniami wynikającymi z sąsiedztwa parku narodowego.

Jeleń w lesie - foto autorstwa Adama WajrakaAgata Szafraniuk, prawniczka z Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi, nie ma wątpliwości, że dostępnych rozwiązań jest sporo. „Z rozmów z przedstawicielami władz samorządowych wiemy, że nie są oni bezwzględnie przeciwni tworzeniu parków narodowych. Obawiają się jednak ograniczeń związanych z obecnością obszarów chronionych i oczekują, że państwo pomoże im w poradzeniu sobie z ich konsekwencjami ekonomicznymi. Dla całego społeczeństwa parki narodowe oznaczają same korzyści, jednak dla lokalnych społeczności niosą niekiedy realne restrykcje inwestycyjne i straty finansowe, chociażby w związku z mniejszymi wpływami do budżetów gmin z tytułu niektórych podatków. Jest wiele rozwiązań, które pozwoliłyby zrekompensować gminom te koszty, jak choćby subwencja czyli kwota wyrównawcza za straty związane z ustanowieniem tej formy ochrony w danej gminie. Idea subwencji ma szerokie poparcie wśród samorządów dlatego jest to kluczowy potencjał ku systemowej zmianie powstawania parków narodowych w Polsce. Istotne jest aby dostosować ta ideę do aktualnych warunków, tak aby z jednej strony rekompensowała gminom potencjalne straty, a jednocześnie spełniała warunki z zakresu finansów publicznych”.

Fundacja ClientEarth Prawnicy dla Ziemi wśród dostępnych rozwiązań wskazuje również tworzenie indywidualnych programów rozwojowych dla gmin parkowych, większą stawkę podatku leśnego dla gmin parkowych, udzielanie im dotacji i pożyczek na preferencyjnych warunkach, uwzględnianie potrzeb bytowych mieszkańców i sąsiadów parku w tworzeniu jego planu ochrony, czy wreszcie dofinansowanie parków narodowych za pośrednictwem nowego funduszu celowego.

Jedyne, czego brakuje, to polityk – bohater, który odważy się zmierzyć z klątwą ciążącą na parkach narodowych i powalczyć o zmianę obowiązujących przepisów.

Dopiero po odblokowaniu procesu tworzenia kolejnych parków narodowych będziemy wszyscy mogli żyć długo i szczęśliwie w kraju, w którym przyroda jest skutecznie chroniona, a lokalne społeczności cenią obszary chronione i dostrzegają w nich nie zagrożenie, a szansę na swój rozwój i dobrobyt.
 


udostępnił: Biuro Dialogu Obywatelskiego, wytworzono: 2020/08/18, odpowiedzialny/a: Anna Stępień, wprowadził/a: Anna Stępień, dnia: 2020/08/18 13:51:18
Historia zmian:
Wprowadził Data modyfikacji Rodzaj modyfikacji
Anna Stępień 2020/08/18 13:51:18 nowa pozycja