Interpelacje i zapytania radnych - VIII kadencja 2018-2023
Dot. umieszczenia „kamieni pamięci” (Stolperstein) w Szczecinie
Numer: 1152Skierowano do: Prezydent Miasta
Rodzaj: Interpelacja
Data wpływu: 2019/12/31
Szanowny Panie Prezydencie,
w latach 90. XX w. niemiecki artysta, Gunter Demnig, chcąc upamiętnić mieszkańców Europy, zgładzonych przez niemieckich nazistów w obozach śmierci, w obozach koncentracyjnych, więzieniach i transportach w czasie II wojny światowej, zainicjował akcję umieszczania w miejscach, w których mieszkały ofiary, „kamieni pamięci” (w języku niemieckim Stolperstein – „kamienie, o które się potykamy”). Na mosiężnych kostkach, wtopionych w trotuar znajdujemy najważniejsze i znaczące dane: imię i nazwisko, datę urodzenia, datę deportacji, miejsce i datę śmierci, jeśli są znane. Projekt ten jest obecny w wielu krajach, które uznały, że wpisuje się on we współczesne praktyki pamięci i upamiętniania (obecna humanistyka określa refleksję prowadzoną w nauce i sztuce na ten temat terminem postpamięci). Odchodzą ostatni żywi świadkowie, ale dzięki działaniom artystycznym i memoratywnym, pamięć o Zagładzie nie przestaje być żywa. Pomysł Guntera Demniga, realizowany w takich krajach, jak Austria, Belgia, Czechy, Węgry, Włochy, Norwegia, Ukraina i Holandia, należy uznać za jeden z najlepszych.
Co najważniejsze, realizowany jest już również w Polsce. "Kamienie pamięci" znajdują się we Wrocławiu, Słubicach czy Białej Podlasce.
W tym kontekście za skandaliczną i kompletnie niezrozumiałą należy uznać odpowiedź Pana Jarosława Bondara, Architekta Szczecina, który odmówił Pani Gudrun Netter uwiecznienia „kamieniem pamięci” jej ojca – szczecinianina żydowskiego pochodzenia, zgładzonego przez nazistów. Interpeluję do Pana Prezydenta o zmianę tej decyzji, absurdalnie uargumentowanej, szkodzącej naszemu wizerunkowi, wykazującej podstawową niewiedzę o praktykach postpamięci, a na dodatek – obrażającą współczesnych mieszkańców Szczecina.
Po pierwsze, „kamienie pamięci” nie wywołują żadnego zamieszania poznawczego. Daty na nich umieszczone odsyłają do czasów, gdy Szczecin był niemiecki, rządzony przez nazistów. Każdy, kto ukończył szkołę podstawową, wie o tym. Nie wywołuje zamieszania w naszej pamięci barokowa Brama Królewska, mimo, że powstała w XVIII w. z okazji zajęcia Szczecina przez Prusy. Nikt nie uznaje, że Fryderyk II Wielki, upamiętniony w formie rzeźby na dziedzińcu Muzeum Narodowego, to polski władca. Nie burzą naszej narodowej tożsamości publikacje o historii niemieckiego Szczecina. Nie zburzą jej też kamienie pamięci, bo odnoszą się do przeszłości miasta, a nie narodu. Od dekad potrafimy to rozróżniać i oddzielać.
Proponuję, by o uzasadnienie Pan Architekt nie zwracał się do instytucji, które nie pojmują i pojąć nie chcą, że obok wąsko rozumianej tożsamości narodowej istnieje także tożsamość miejsca, miasta, w końcu – tożsamość ludzka, zbudowana na empatii. I że tożsamości te są równie ważne, jeśli momentami nie ważniejsze. Trudno mi sobie wyobrazić bycie dobrą Polką, czy Polakiem, a jednocześnie złym i nieczułym człowiekiem. Proponuję, aby Pan Architekt zwrócił się o uzasadnienie pozytywnych decyzji samorządów Wrocławia, Słubic czy Białej Podlaski. Może wtedy usłyszy znacznie bardziej racjonalne argumenty niż te o „przeciwdziałaniu rozpowszechnianiu w kraju i za granicą informacji i publikacji o nieprawdziwych treściach historycznych” czy o „niegodnym upamiętnieniu”. Argumenty IPN wskazują na głębokie niezrozumienie idei i istoty tego działania. Wspomnianym samorządom wszakże trudno zarzucić brak patriotyzmu.
Po drugie, odmowa byłym szczecinianom żydowskiego pochodzenia upamiętnienia ich bliskich, dawnych mieszkańców naszego miasta, buduje bardzo zły wizerunek Szczecina w Polsce i zagranicą. Zamiast być miastem otwartym, tolerancyjnym, rozumiejącym swą złożoną przeszłość, pokazujemy najgorszą twarz – uprzedzenia i niezrozumienia współczesnych praktyk memoratywnych. Chcemy postrzegać siebie jako miasto europejskie, a przez taki list jak epistoła Pana Architekta, wychodzimy na zahukany, prymitywny lud, nie znający historii, nie szanujący dawnych żydowskich mieszkańców miasta (także niepełnosprawnych, homoseksualistów, świadków Jehowy i działaczy opozycji demokratycznej, bo ich wszystkich upamiętniają złote kamienie), nie rozumiejący pojęcia europejskiej tożsamości i solidarności z ofiarami przemocy politycznej.
Po trzecie, twierdzenie o tym, że z powodu braku na kamieniach informacji o mordercach, szczecinianie i przyjezdni będą myśleć, że to Polacy w dawnym niemieckim Szczecinie zabijali niemieckich Żydów jest argumentem kuriozalnym i obraźliwym dla nas. Czy naprawdę Pan Prezydent i jego urzędnicy mają mieszkańców naszego miasta, Polski i innych krajów za gamoniowatych nieuków (żeby nie użyć mocniejszych słów)? Nie znających podstaw historii, nieoglądających filmów, nieczytających wspomnień? Naprawdę podzielają Państwo niewiarę szczecińskiego IPN-u w efekt pracy tych wielu wspaniałych nauczycielek i nauczycieli historii w polskich i europejskich szkołach? Czyż daty 1940, 1943, 1944, 1945 nie są wryte głęboko w naszą pamięć zbiorową? Dla mnie to pytania retoryczne.
Realizacja „kamieni pamięci” to konieczność dla miasta, które chce uważać się za europejskie, otwarte na swoją przeszłość i moralnie uczciwe. To znakomita lekcja historii, uzmysławiająca nam, że ofiary niemieckiego nazizmu nie są pozycjami w statystykach, lecz konkretnymi ludźmi, którzy tak jak my, codziennie wychodzili ze szczecińskich kamienic do pracy, do szkoły, czy na zakupy, mieszkali tu na co dzień i świętowali, kiedy był ku temu czas. Byli tu przed nami. A później w imię zbrodniczej ideologii odebrano im to, czym my cieszymy się dzisiaj. By czuć się dobrze w naszym Szczecinie, jesteśmy winni im pamięć. Temu służą „kamienie pamięci”. Zwracam się o ich realizację.
Interpelujący Radni:
Odpowiedzi na interpelacje/zapytania:
Wprowadził | Data modyfikacji | Rodzaj modyfikacji |
---|---|---|
Ewa Peryt | 2019/12/31 08:50:46 | modyfikacja wartości |
Ewa Peryt | 2019/12/31 08:05:45 | nowa pozycja |